WielkoWyspowe Straży miejskiej obowiązki?

Śmietnik na wałach Nadodrzańskich

Straż miejska to instytucja powołana do wspomagania policji w walce głównie z wykroczeniami. Jednak coraz częściej wydaje się, że strażnicy głównie dbają o kasę miejską. Większość mieszkańców ma pretensje do tej służby, że nie reagują na realne problemy a głównym ich celem jest wystawianie mandatów za złe parkowanie czy stawianie fotoradarów (tym powinna zajmować się policja).

Dzisiaj otrzymaliśmy list od pani Agnieszki, mieszkanki Biskupina, w którym zawarła swoje przemyślenia dotyczące zachowania Straży Miejskiej na Wielkiej Wyspie.

Dzień dobry,

Jestem mieszkanką Biskupina od dzieciństwa. Mieszkając tu przez tyle lat, widzę, z jakimi problemami boryka się ta dzielnica. Chciałam poruszyć jedną sprawę na forum, ponieważ rozmawiając z innymi mieszkańcami (spacery z psem nad Odrą są naprawdę integrujące), wiem, że nie tylko ja zauważam pewne sprawy.

Nawet na portalu Wielka Wyspa przeczytałam w którymś artykule, że na ul. Olszewskego – gdzie chyba każdy mieszkaniec osiedla robi codzienne zakupy, straż miejska z wielką pasją lubi wlepiać mandaty za parkowanie na ulicy. Nawet mi zdażyło się dostać jeden, a przed drugim zwyczajnie uciec. Zastanawiam się, z czego to wynika? Wiadomo, że mają oni biuro za rogiem, a mandaty to łatwy 'zarobek’.

Lecz tam gdzie naprawdę straż miejska jest potrzebna, nigdy jej nie ma. Na przykład nad Odrą, gdzie przeważnie młodzież lubi się napić i pozostawić po sobie zwyczajne śmietnisko. Również jestem studentką i lubie wypić piwo „w plenerze”, i akurat nie mam nic przeciwko temu. Ale dlaczego zostawiać po sobie śmieci? Ludzie chodzą tam się poopalać, targają koce albo nawet robią pikniki. Jeśli można  przynieść ze sobą aż tutaj pełną zgrzewkę piwa, to czemu puste puszki czy butelki ważą juz za dużo, żeby wyrzucic je do śmietnika, albo chociaż postawić obok, jeśli nie ma w nim miejsca?

Nie ma nic przyjemnego w pójściu na spacer, jeśli się chodzi pomiędzy śmieciami.

I czy dla Straży Miejskiej to już jest również zbyt daleko, by wlepić komuś mandat za zanieczyszczanie środowiska? Dlatego że nie mogą podjechać tam autem, wypisać mandat, i zawrócić, tak jak pod sklepami na Olszewskiego.

I ja się pytam, kto jest większym „przestępcą”, pani domu która stanie sobie na 3 minuty żeby kupić marchewkę na stoisku z warzywami, czy ktoś kto nie dość, że zanieczyszcza środowisko, to jeszcze uprzykrza życie innym?

W załączniku zamieszczam widok jakim może się „pochwalić” nasza dzielnica przy każdym zejściu do Odry.

Pozdrawiam
Agnieszka

{joomplucat:110 limit=4}

Facebook
Twitter
LinkedIn
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
wpDiscuz
0
0
Would love your thoughts, please comment.x