Ludzie, zastanówcie się dwa razy zanim zdecydujecie się trzymać w domu jakiekolwiek zwierzę. Pamiętajcie, że bierzecie na siebie ogromny obowiązek i odpowiedzialność za życie. Zwierzę nie jest rzeczą, nie jest przedmiotem, który przy byle okazji można po prostu wyrzucić. Jest żywą istotą. Tak jak my.
Taki apel opublikował na swojej stronie wrocławski ogród zoologiczny. Do zoo coraz częściej trafiają bowiem zwierzęta, porzucone przez swoich „kochających” właścicieli. Nie chodzi tu jednak o psy czy koty, których i tak jest już pełno w schroniskach, ale bardziej egzotyczne gatunki. Oczywiście przyłączamy się do apelu!
Ze względu na przepisy sanitarno-weterynaryjne nasze ZOO nie prowadzi przytuliska, ani schroniska dla takich zwierząt. Tym niemniej od czasu do czasu, na prośbę policji lub straży miejskiej, przetrzymujemy takich „gości” w pomieszczeniach kwarantanny – czytamy na stronie internetowej ogrodu.
Przed wakacjami do zoo trafił np. pyton królewski, znaleziony na osiedlu Klecina w pudełku z odpowiednią instrukcją dalszej hodowli:
Był także żółw błotny (objęty ochroną). Taki gatunek co prawda występuje w Polsce, ale jak twierdzą pracownicy ogrodu akurat ten żółw pochodzi najprawdopodobniej z południa Europy, bo od swoich polskich pobratymców różni się ilością żółtego pigmentu:
Kolejni nowi mieszkańcy zoo to agama brodata i legwan zielony, znalezione w centrum Wrocławia i dostarczone do ogrodu przez policję:
Jednak prawdziwym kuriozum była dla nas torba pozostawiona w niedzielę pod hipermarketem Kaufland:
Były w niej dwa maleńkie szopy wraz z całą wyprawką: kocykiem, butelkami na mleko itp. utensyliami. Ponieważ szopy nie należą do naszej rodzimej fauny, nie możemy ich tak po prostu wypuścić do lasu. Będziemy je musieli przekazać do jednego z ośrodków zajmujących się hodowlą i ekspozycją w warunkach zamkniętych.
Więcej zdjęć znajdziecie na stronie internetowej ZOO.
Autor: Marek Zoellner/itezone źródło: www.zoo.wroclaw.pl
