Osoby zainteresowane mieszkaniem na Biskupinie są w stanie zapłacić nawet do 1800 zł za metr działki budowlanej a właściele domów ustalają astronomiczne ceny za metr kwadratowy. Chcący kupić dom 120 metrowy z działką 1020 m2 przy ulicy Śniadeckich muszą zapłacić 2,5 mln zł. Czyli teoretycznie cena metra kształtuje się na poziomie 20 tyś. zł. Jest to niewyobrażalna kwota dla większości społeczeństwa.
Często młodzi ludzie mają problem ze znalezieniem mieszkania na swojej dzielnicy, ponieważ odstrasza ich kwota jaką muszą zapłacić za swoje pierwsze własne mieszkanie. W konsekwencji wielu urodzonych na Wielkiej Wyspie mieszkańców musi się przeprowadzać do osiedli, gdzie cena własnych czterech kątów jest niższa. „Wiele bym dała, żeby zamienić się na większe mieszkanie lub dom z jaką starszą osobą, których na Biskupinie jest wiele. Moje mieszkanie jest świeżo wyremontowane i na parterze, dla starszej osoby na pewno byłoby wygodniej. Utrzymanie domu kosztuje spore pieniądze.” – komentuje sytuację Aneta, mieszkanka ulicy Kotsisa. Cały czas mamy z mężem dylemat czy nie zamienić naszego mieszkania na większe, w innej okolicy, szczególnie iż cena jest taka sama – dodaje.
W obecnych czasach, niema jednak możliwości sztucznego sterowania cenami na rynku. Obecnie najważnieszymi czynnikami dyktującymi tak horrendalne ceny jest brak mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym na Wielkiej Wyspie, ogrom terenów zielonych oraz względny spokój tych osiedli.
Źródło: Raport „Pierwotny rynek mieszkaniowy Wrocławia – I kwartał 2011 roku”, Emmerson, Dział Badań i Analiz. Jednak należy pamiętać, że w raporcie zostały również uzględnione okolice placu Grunwaldzkiego, gdzie mieszkania są tańsze.
